środa, 24 kwietnia 2013

Garść spostrzeżeń z emigracji

Należy zauważyć, że spostrzeżenia te dotyczną głównie mieszkańców Kongsberga. Mentalność zachodnich, południowych i północnych mieszkańców Norwegii jest zgoła inna.

18 października 2007

1. O Polakach :

- Dopiero z perspektywy i na tle innych kultur widzę, jak żywe jest wśród nas wciąż wspomnienie wojny. Ani pokolenie moich rodziców, ani moje nie przeżyło tego na własnej skórze. Ale… kiedyś moim największym strachem przed zaśnięciem był wybuch trzeciej wojny światowej. Gdy jeszcze zdarzało mi się modlić, modliłam się by nigdy do niej nie doszło. Wojna dawno się skończyła, ale czasem mam wrażenie, że podświadomie próbujemy się przygotować na wypadek następnej.  Pukając w niemalowane drewno uczymy się strzelać, gromadzimy słoiki w piwnicy, znamy wyposażenie wojsk z tamtych czasów i obecnych, opowiadamy dowcipy o partyzantach… nie idziemy do wojska, ale dbamy o to, by „w razie W” być w stanie sobie poradzić…

- Podobnie jest z historią. Nie wiem, czy jest jeszcze jakiś naród, który tak dobrze zna swoja historię jak my. To, że jako nacja nie wyciągamy z niej żadnych wniosków jest zupełnie inną sprawą.

- Dopiero po wyjeździe zaczyna doceniać się polską kuchnię i zaopatrzenie. Polskie bazarki są darem losu. Okazuje się, że takie rzeczy jak sztuka mięsa wołowego/cielęcego to marzenie, dotyczy to również buraków. I kapusty kiszonej. I ogórków konserwowych (o kiszonych nie wspominając). I sera białego. I pietruszki. I całej masy innych rzeczy, bez których jakość życia obniża się o połowę. (Tu trzeba zaznaczyć, że nie mieszkałam w Oslo a w 39 pod względem liczby ludności miasteczku. Takiej małej mieścinie gdzie sklep meblowy zajmuje trzy piętra centrum handlowego i można się w nim zgubić…)

2. O Norwegach :

- Zadziwiający, przesympatyczny,  rozpuszczony naród. Zanim odkryto tu ropę (a po tym jak przestało się opłacać wydobycie srebra) panowała tu bieda z gatunku piszczących, a po odkryciu ropy wszystko bardzo gwałtownie się zmieniło. Obdarzeni tym całym bogactwem nie stali się aroganccy (tzn uważają, że Norwegia jest najlepsza na świecie i w związu z tym nie ma co się męczyć podróżami, ale ten pogląd utrzymuje się jeszcze od zamierzhłych czasów i z ropą nie miał nic wspólnego) ale … Najlepiej widać to na przykładzie jabłek. Jabłek w Kongsbergu, tych z jabłoni rosnących tuż za oknem w ogródku nikt nie zbiera, nawet gdy już same opadną. Jabłka na drzewie są po to, by ładnie wyglądać, a jabłka do jedzenia bierze się ze sklepu. To samo z czereśniami, jagodami, śliwkami, wszystkim. Sklepy są do dostarczania pokarmu ciału, ogrody pokarmu duszy.

- Problemem Norwegów wcale nie jest to, że piją więcej niż Polacy. Oni po prostu nie nauczyli się jeszcze, że nie należy mieszać. Norweg jest wstanie wlać w siebie serię napojów (jednego wieczoru) w następującej kolejności : wino, piwo, wódka, szampan, słodkie wino, koniak, drink, likier, piwo, wódka, whisky i resztę najzupełniej losowych rzeczy, wychodząc z założenia, że jeśli ktoś się nie porzyga na imprezie, impreza nie była udana. Swoją drogą niesamowite jak zimni i zamknięci w sobie mieszkańcy Kongsberga otwierają się po drugim piwie, przechodząc czasem spontanicznie do wyznawania gorących uczuć całemu światu… Może powinni strzelać setkę każdego poranka?

- Ponieważ podejście do ekonomii i przełożenie ilości zużytego prądu do pieniędzy które trzeba będzie za niego zapłacić są diametralnie różne od polskich, Norwedzy potrafią spędzić wieczór z prawdziwą (jak dla moich polskich oczu) fantazją. Na dworze trzaska minus pięć, a oni wychodzą na taras, ustawiają grilla, piją schłodzone drinki… a wszystko to umożliwia podgrzewana podłoga zainstalowana na tymże zewnętrznym tarasie.

3. Dowcipy o Brytyjczykach zaczynających rozmowę od pogody NIE są przesadzone.

4. Pełne mleko to po norwesku Hellmelk. Mleko z piekła rodem. Mleko Szatana ;]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz